Jeśli kochasz Tołstoja…
Co powiecie na to, żeby znowu przenieść się w czasie na Podlasiu?
Co powiecie na to, żeby znowu przenieść się w czasie na Podlasiu?
Tam, gdzie domy są najbardziej kolorowe; tam, gdzie zima jest najbardziej roziskrzona; tam, gdzie zwierzęta zaglądają w okna izb;
Niedawno zacumowaliśmy w porcie Seattle. Zanim zdążyliśmy się porządnie rozpakować, okazało się, że już niebawem znowu wyjeżdżamy.
Nigdy nie wierzcie blogerom! A właściwie ich opiniom dotyczącym jakichś miejsc. Tak, tak, mojej opinii także.
Przed każdym wyjazdem obiecuję sama sobie, że będę zapisywać w zeszycie tak dużo, jak tylko się da.
Nieoczekiwane spotkanie z Polonią w Nebrasce przyćmiło nieco fakt, że… w końcu znaleźliśmy się na prawdziwych Wielkich Równinach USA.
Poderwałam się i uderzyłam głową o dach samochodu. Ogłuszający jazgot wyrwał mnie ze snu tak gwałtownie, jakby ktoś zaczął grać mi tuż nad uchem na akordeonie.
W małym i skromnym kościółku Baptystów w Tennessee rozbrzmiewał wesoły śpiew, który niósł się po całym lesie.
Cóż, trochę inaczej to sobie wyobrażałam w Wirginii Zachodniej. Z pewnością nie miałam stać zmarznięta i przemoknięta przed zakładem karnym o zaostrzonym rygorze, ale rzeczywistości nie oszukam: tak właśnie jest.
Nie wszyscy Amerykanie powitają podróżnika z otwartymi ramionami. Nie wszyscy obdarzą uśmiechem, nie wszyscy dziarsko zapytają: „jak się masz?!”.
Najnowsze komentarze