BEZ KATEGORII

O MNIE

Cześć! Mam na imię Asia. Spisuję historie z niekończącej się podróży po Ameryce Północnej, czyli treść tego bloga.

Ukończyłam teatrologię na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie, a także fotografię na University of Washington w Seattle. Uwielbiam być w drodze, dlatego wykształcenie często pomaga mi w ubieraniu Ameryki w odpowiednie metafory, epitety i kadry. Stany Zjednoczone i Kanada to kraje chętnie odbierane przez pryzmat stereotypów i uproszczeń, dlatego pisanie o nich wydaje mi się szczególnie ekscytujące. Moje artykuły i/lub zdjęcia ukazywały się w „Podróżach”, „Newsweeku”, „TVN24BiS” oraz na różnych wystawach w Seattle. Zanim Ameryka zaczęła grać na mojej stronie pierwsze skrzypce, pisałam głównie o podróżach z dzieckiem.

Kilka lat temu zostałam mamą małego Przemka i to właśnie od niego nauczyłam się wszystkiego, co wiem o podróżowaniu. Trzymając na rękach niemowlę, bez znajomości języka, nie mając nawet prawa jazdy, przestraszona, przeprowadziłam się do Ameryki. Trafiłam do deszczowego i spowitego mgłą Seattle.

Od tamtego czasu odwiedziliśmy we dwójkę wszystkie 50 stanów i zachodnią Kanadę. Razem wsłuchiwaliśmy się w ciszę pustyni pod meksykańską granicą i tańczyliśmy w rytm żywiołowej muzyki w Memphis. Uciekaliśmy przed szalejącym w tundrze pożarem i tornadem na Wielkich Równinach. Rozmawialiśmy z posiadaczem drugiej najlepszej brody w całym Jukonie i uczyliśmy czwarte pokolenie Polonii poprawnie wymawiać ich własne nazwiska. Obserwowaliśmy zmiany zachodzące w Arktyce – zarówno klimatyczne, jak i kulturowe.

Zawsze z plecakiem, namiotem i bez planu na następny dzień. To wszystko nie byłoby możliwe, gdyby nie mój syn. Nauczył mnie otwartości i doceniania każdego zachodu słońca. Myślę, że pojawienie się nowego życia jest przygodą. To szansa na poznawanie świata na nowo (nieważne, czy Polski, czy Ameryki) i redefinicję wszystkiego tego, w co przez lata zdążyły się już wkraść zgorzknienie i rutyna. I chociaż czasami będzie trudno, będą wpadki i niepowodzenia, to co to za przygoda bez przeszkód?

Dzisiaj podróżuję różnie: czasami solo, czasami z synem a czasami rodzinnie, z mężem. Na pierwszy plan zwykle wysuwa się Ameryka: obdarzona niezwykłą i zróżnicowaną kulturą i przyrodą. Od mrozu Alaski, po żar Doliny Śmierci. Od lasów Waszyngtonu, po surową skałę Wielkiego Kanionu. Od zatłoczonych miast, po pustkowia Wielkich Równin.

Jeśli chcesz ze mną porozmawiać, masz pytanie lub myślisz o współpracy, zajrzyj w sekcję KONTAKT

Autorka fotografii: Maria Grinchuk

Kategorie: BEZ KATEGORII

5 odpowiedzi »

  1. Borze świerkowy, jakie piękne zdjęcie, to z jeszcze małym synkiem na zdjęciu. Bogini Diana, a nie zwykła kobieta!

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.